Malezyjczyk przez dwa lata mieszkał w samochodzie, by zaoszczędzić na zwrot zadłużenia, jakie powstało na skutek nieudanych inwestycji i biznesów. Wynosiło ono 280 tysięcy dolarów australijskich (742 tysiące złotych). Przez dwa lata pojazd stał się jego schronieniem. Na szczęście, historia kończy się pozytywnie.
27-letni Ariff twierdzi, że był zbyt ufny wobec biznesowych partnerów. Wykorzystywali go oni jako "ambasadora", aby przyciągnąć uwagę opinii publicznej. Potem zniknęli z pieniędzmi, a jego dwie firmy - jedna z branży hodowlanej, druga świadcząca usługi porządkowe - upadły.
Czując odpowiedzialność wobec tych, którzy zostali oszukani, Ariff postanowił sprzedać wszystko, co posiadał, aby zwrócić długi. To obejmowało aktywa firmowe, dwa domy i trzy samochody. Jedynym jego majątkiem, który pozostał, był samochód Proton Wira, który służył mu jako mieszkanie, biuro i miejsce pracy przez następne dwa lata. Mimo ograniczonych środków Ariff nie zaprzestał swojej muzycznej pasji.
- Wszystko się zmieniło, mieszkam w samochodzie i biorę prysznic w toalecie na stacji benzynowej, ale przyzwyczaiłem się do tego i jestem wdzięczny za schronienie przed deszczem i upałem - mówił 27-latek.
Jak podał 22 października "New Straits Times", historia zakończyła się sukcesem. Udało się uregulować wszystkie długi.