Jelenia Góra. Uczniowie w żałobie po śmierci Danusi. „Wszystkie panie płakały”

2025-12-19 17:29

Po zabójstwie 11-letniej Danusi, jej koledzy i koleżanki boją się wracać do szkoły. O tym, jak wygląda teraz życie za murami placówki i o strachu, który paraliżuje uczniów, opowiedział w poruszającej rozmowie z "Faktem" jeden z kolegów zamordowanej dziewczynki. "Wątpię, żeby było tak, jak dawniej" - mówi ze łzami w oczach.

Jelenia Góra w żałobie

i

Autor: Przemysław Gluma / Super Express/pexels.com

Dramat rozegrał się w poniedziałek, 15 grudnia, w Jeleniej Górze. Niedaleko Szkoły Podstawowej nr 10 znaleziono ciało 11-letniej Danusi z obrażeniami zadanymi ostrym narzędziem. Kluczową rolę odegrał świadek, który zaalarmował służby.

- Informację przekazał policji świadek, który zauważył bójkę dwóch dziewczyn

- mówiła nam podinsp. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Podejrzewana o dokonanie zbrodni 12-latka została zatrzymana. Ze względu na jej wiek, sprawą zajął się sąd rodzinny.

"Wszystkie panie płakały, a my razem z nimi"

Wiadomość o śmierci Danusi wstrząsnęła społecznością szkolną. O traumie, z jaką mierzą się uczniowie, opowiedział "Faktowi" 13-letni Filip, kolega zamordowanej dziewczynki. Jak przyznaje, po tragedii bał się wrócić do szkoły.

Płakałem, powiedziałem mamie, że nie pójdę do szkoły — opowiada Filip w rozmowie z "Faktem".Najtrudniejszy był wtorek, dzień po tragedii. Atmosfera w szkole była nie do zniesienia. — Wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi. Tylko jedna Danusia jest w szkole — dodaje w rozmowie z portalem. Pierwsze lekcje zamieniły się we wspólne przeżywanie żałoby.

Wszystkie panie płakały, razem z nimi płakaliśmy. Najbardziej klasa 5B, gdzie uczyła się Danusia. Były rozmowy z wychowawcami, spotkania z psychologami. W szkole jest 15 psychologów, ale my to musimy sami zrozumieć… Jest trudno i smutno — zauważa w rozmowie z "Faktem".

"Jest strach, nie mam zaufania do kolegów"

Tragedia na zawsze zmieniła postrzeganie miejsca, które do tej pory było dla uczniów bezpieczną przystanią. Filip w rozmowie z "Faktem" ze łzami w oczach przyznaje, że nic już nie będzie takie samo.

- Było bezpiecznie w tej szkole. Wątpię, żeby było tak, jak dawniej. Będzie inaczej, teraz nie da się tego poukładać. Chciało się iść do szkoły, tak fajnie było, idealnie

- powiedział reporterowi. 

Teraz, jak mówi, w szkole panuje dziwna, pełna napięcia atmosfera. - Gadam z każdym. Witamy się, jesteśmy tacy obojętni, jak nieobecni. Nie da się tego wytłumaczyć, opisać. Jest strach, nie mam zaufania do kolegów, koleżanek - opowiada "Faktowi".

Filip w rozmowie z dziennikarzem zaprzeczył pierwszym doniesieniom, że między dziewczynkami doszło do kłótni o chłopaka. Podkreśla, że Danusia była spokojną i grzeczną osobą, która nie miała szans w starciu z napastniczką. Chłopiec ujawnił też wstrząsający fakt. 12-latka miała przynieść do szkoły aż trzy noże. - Miała finkę i dwa kuchenne noże, dowiedzieliśmy się o tym po zabójstwie- stwierdza Filip w rozmowie z "Faktem". Jeden z noży miała wyrzucić do śmietnika, a pozostałe ukryć w krzakach.

Sprawą zajmuje się sąd

Podejrzewana 12-latka została już wysłuchana przez sąd rodzinny, który zastosował wobec niej środek tymczasowy. Postępowanie toczy się za zamkniętymi drzwiami.

- Odbyło się posiedzenie z 11-latką, na którym sąd zastosował środek tymczasowy, sprawa odbywa się za zamkniętymi drzwiami, żadne inne informacje nie będą przekazywane. Zwracam się o powagę i zachowanie spokoju w związku z tragedią jaka miała miejsce

- powiedziała dziennikarzom Agnieszka Makowska, wiceprezes Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

Źródło: Jelenia Góra. Uczniowie w żałobie po śmierci Danusi. „Wszystkie panie płakały”