Straty liczone są w milionach złotych
W ocenie burmistrza miejscowości Wleń fala, która zalała okolice, była największą w historii od czasu budowy zapory w XIX wieku. Woda była większa nawet niż ta, która zalała miasto w 1997 roku. Zbiornik przepełnił się, mimo że tama pozostała nienaruszona.
- Wszyscy żyjemy w cieniu tej zapory. Wszyscy mają świadomość, że gdyby coś się z nią stało, to Wleń mógłby po prostu przestać istnieć. Za każdym razem muszę powtarzać, że tama jest bezpieczna. Ludzie nie są zagrożeni przez tamę - powiedział PAP burmistrz Wlenia, Artur Zych.
Służby wraz z mieszkańcami całą noc walczyli z żywiołem, aby utrzymać wały przeciwpowodziowe. Ostatecznie dzięki ich wysiłkowi większość wałów udało się utrzymać, a woda na rynku miała tylko kilka centymetrów.
Według szacunków burmistrza Wlenia doszło do strat w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych.
- Największe straty są w tej chwili w Pilchowicach pod zaporą. W Nielestnie pływał m.in. tamtejszy zabytkowy pałac zalany do parteru. Dzisiaj najbardziej pilnym problemem jest uruchomienie nauki w szkole. Tam były trzy metry wody w auli, która położona jest poniżej poziomu gruntu, mamy wodę w sali gimnastycznej, zniszczona jest kotłownia, podobnie jak kotłownia miejska (...). Położyliśmy też niedawno nową płytę boiska, wydaliśmy sporo pieniędzy i byliśmy bardzo dumni. Nie ma boiska, było na terenie zalewowym. Szatnia klubu Pogoń Wleń - zalana, praktycznie zniszczona - powiedział PAP burmistrz.
Zobaczcie w galerii, jak prezentowała się sytuacja w gminie Wleń.
Wleń po wylaniu rzeki Bóbr
W wyniku przerwania wałów zalany został również ośrodek rehabilitacyjno-opiekuńczy prowadzony przez siostry elżbietanki. Na szczęście nie wszystko zostało stracone, bo woda dostała się tylko na parter i do piwnic.
Ucierpiała też miejska energetyka, a zwłaszcza instalacje fotowoltaiczne, w które inwestowała gmina. Prąd jest powoli przywracany. Do dzisiejszego wieczora ma być już na całym terenie Wlenia. Nieco lepiej sytuacja prezentuje się jeśli chodzi o wodę pitną. Burmistrz Wlenia powiedział, że nowoczesny system wodociągowy, mimo uszkodzeń, wytrzymał. Jeszcze dziś woda znów ma być zdatna do picia.
Zniszczone zostały również drogi i infrastruktura drogowa, a w tym droga do zapory w Pilchowicach i most nad Bobrem we Wleniu. Straty w tym obszarze nie zostały jeszcze oszacowane.
Jak podkreślił burmistrz Wlenia, tym czego aktualnie najbardziej potrzebuje miasto i gmina, jest pomoc finansowa. Wskazał, że otrzymali już dużą pomoc z całej Polski i jest niezwykle wdzięczny.
- Dzisiaj najważniejszą rzeczą jest pomoc finansowa, bo żeby pewne rzeczy zrobić, odbudować - zwłaszcza w sytuacjach, w których przepisy nie są w stanie tego uregulować - najlepsze są pieniądze, które możemy skierować bezpośrednio do ludzi - podkreślił w rozmowie z PAP burmistrz Zych.
Aktualnie woda w dolnośląskim odcinku na Bobrze już opadła. Mieszkańcy przy wsparciu służb i wojska szacują straty.